Operator pojechał aż się za nim kurzyło.
Rano przyjechał po niego szefuncio i załadowali się do samochodu. Rzeczy mieli tyle, że biedna meganka ledwo się ruszyła. Ledwo bo ledwo ale się ruszyła i pognali naszymi równymi szosami.
Cieszę się z jego wyjazdu, bo ciesze się, że mu tam będzie dobrze i wskoczy level up w swojej drabinie zawodowej. A skubany zdolny jest jak nie wiem co.
Ale dosyć słodkich smętów, przecież to ani ciekawe ani fajne.
Generalnie jakby ktoś nie wiedział w tym roku mam maturę, więc co za tym idzie jestem jeszcze uczennicą i chciałam przytoczyć pewną historie ze szkolnego życia.
Jak kiedyś Operator mnie scharakteryzował jestem paskudnie wredna ale o dziwo nie w szkole i nie w stosunku do szkolnych znajomych. Jednak dziś był czas chwały dla mnie. Ale do rzeczy, lekcja wychowania fizycznego przedmiot nad wyraz ważny i interesujący. Wszystkie niewiasty ochoczo i zapalczywie grały w koszykówkę i właśnie podczas tego meczu zobaczyłam tyle nienawiści, że byłam w szoku. Jedna drugiej palce w oko, kolejna innej z łokcia w policzek, tu krzyk, tam płacz. 3 dziewczyny się popłakały( z czego tylko dwóch było mi szkoda), połowa nagle się pożarła, grupki się porobiły a jad bił z oczu wszystkim.
Krew, pot i łzy. Pierwszy raz w życiu widziałam tyle emocji na lekcji wfu i cholernie mi się to spodobało. Ciekawy wniosek się nasuwa, mianowicie jak odrobina adrenaliny może przeistoczyć człowieka w zwierzątko.
Nic nadzwyczajnego ale rozbawiło mnie, poruszyło, cokolwiek.
Pozdrawiam i całuje
Norka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz