sobota, 23 lutego 2013

:)

Siemson!
Dawno się nie odzywaliśmy, W sumie nie wiem dlaczego, jakoś tak powychodziło. Za 3 miesiące mój luby wróci już do Polski- na stałe,a wcześniej na Wielkanoc. Po 4 miesiącach mam kilka przemyśleń na temat związków na odległość. Wydawać by się mogło, że najcięższa jest tęsknota, zazdrość i tego typu duperele. Owszem, to jest trudne, wkurzające i męczące ale da się przeżyć. Najgorsze i doprowadzające do białej gorączki są kłótnie. Nie, nie o ważne rzeczy tylko o pierdoły. Kiedy dzieli was 1300 kilometrów to sprzeczka o głupotę rośnie do rangi awantury wszech czasów. Jakim cudem? Sama nie wiem, ale z Operatorem zaliczyliśmy już tak dużo głupich i bezsensownych kłótni, że ciężko policzyć. Jak sobie z nimi radzić? Nie mam zielonego pojęcia, u nas z reguły któreś ma dosyć i próbuje załagodzić. Tyle z moich przemyśleń.

Z rzeczy ogólnych mogę się pochwalić, że zdałam prawo jazdy, zostały mi 2 miesiące do matury i wybraliśmy cel naszych wakacji- Rumunia. Rok temu byliśmy w Zakopanym, w ferie zimowe była Bruksela i Paryż, teraz czas na coś bardziej egzotycznego, przynajmniej dla nas. Naczytałam się o niej i jestem strasznie podekscytowana, podobno przepiękny kraj, serdeczni ludzie i dużo ciekawych rzeczy do zwiedzania.. Był ktoś z Was? Jakieś przydatne linki, rady?
Noreczka

PS. W Paryżu i Brukseli było cudownie. 2 najlepsze tygodnie od niepamiętam kiedy. Niby w Paryżu byliśmy tylko 2 dni ale zwiedziliśmy naprawdę dużo. Polecam!
Tu kilka zdjęć:




Jeden z eksponatów z paryskiego muzeum erotyki.


Zakochani w Paryżu?:)

czwartek, 10 stycznia 2013

Niespodzianka

Bardzo dawno nic nie pisaliśmy ale jakoś nie było o czym i kiedy. Pan Operator jest już trzeci miesiąc w Brukseli, jakoś dajemy sobie radę z rozłąką. Całe święta spędził w Polsce a dziś przyjechał na moją studniówkę, która jest w sobotę. We wtorek lecimy razem do Brukseli, moje ferie zimowe spędzę w całkiem inny sposób niż dotychczas. Bardzo się z tego cieszę, to będzie mój pierwszy wyjazd za granicę. Z racji tego, że przyszłość swoją wiąże z historią niewiarygodnie mocno napalam się na te wszystkie zabytki, historyczne miejsca jakie zobaczę. Do dziś byłam przekonana, że zwiedzę Brukselę, Antwerpię i Strasburg ale mój słodki Operator sprawił dziś, że stałam się najszczęśliwszą kobieta na świecie. Po przyjeździe do domu gdy zdążyliśmy się już przywitać wyciągnął jakieś kartki z torby od laptopa. Pokazał mi je a tam co? Bilety do Paryża! Okazało się, że od miesiąca planował, żeby zabrać mnie do stolicy Francji. Nigdy w życiu nikt nie zrobił mi tak cudownej niespodzianki. Już nie mogę się doczekać Luwru, paryskich uliczek, najsłynniejszej wieży i wszystkiego, wszystkiego innego. 
Mówię Wam, jestem zajebistą szczęściarą.
Norka