piątek, 9 listopada 2012

Zaczynamy

Witam? Cześć? Dzień dobry? 

Że niby jak się wita czytelników w pierwszym poście? Jakich czytelników? Kto w ogóle czyta pierwszego posta i kiedy? Ktoś czyta? No dobra. Załóżmy, że ktoś wpadł na tego bloga i chciałby dowiedzieć się o co chodzi. Skąd dokąd jest 1300 kilometrów i jaka jest idea tego bloga? Dlaczego piszą go dwie osoby i kim one są? Dlaczego powinieneś tu zaglądać regularnie? 

No więc tak. 1300 kilometrów to odległość jaka już za kilka dni dzielić będzie autorów. A są to:


Pan operator (czcionka zielona) (to ja!)

   Pracuję jako operator kamery i jestem cholernie leniwym człowiekiem. Nienawidzę ludzi, a już w szczególności kiedy jest ich za dużo naraz. Uwielbiam za to wyłapywać wszelkiego rodzaju absurdy które towarzyszą nam na co dzień, oraz doszukiwać się abstrakcji w rzeczach prostych. 

Dzika norka (czcionka fioletowa)
   
   Awanturnica jakich mało. Niezwykle szydercza i wredna. Zawsze ma rację (nawet jeśli jej nie ma). Chorobliwie ambitna i z naprawdę dobrym gustem.


No więc sprawa ma się następująco. W ciągu kolejnych kilku dni, znajdę się w Belgii. A konkretnie w Brukseli. 1300 kilometrów od miasta w którym mieszkam. Jakby nie patrzeć, kawał drogi. Ja, moja kamera i wielkie miasto w którym trzeba będzie się odnaleźć. Dzika norka zostaje w Polsce. Dlaczego założyliśmy bloga? Bynajmniej NIE po to, żeby pisać o miłości, tęsknocie, czy o trudnościach wynikających ze związku na odległość. Nie chcemy żeby ktoś zrzygał się z nadmiaru słodyczy. Nie ma też być to w żadnym wypadku forma autoterapii, a już w szczególności pamiętniczka ("Dzisiaj było mi strasznie smutno, więc poszedłem na spacer"). Generalnie chodzi o to, żeby uporządkować chaos w głowie, pobudzić kreatywność, porównać swoje spostrzeżenia. 

Zapraszam do czytania, już wkrótce kolejne posty.

Pozdrawiam serdecznie
Pan operator

P.S.
   Już pierwszym postem podpadam dzikiej norce. Nie, nie dlatego, że napisałem o niej, że jest wredna, bo do tego się już przyzwyczaiła. Pierwszego posta mieliśmy napisać razem, ale prędzej zagryźlibyśmy się w trakcie, niż byśmy doszli do jakiegoś kompromisu. Zielone teksty są moje, fioletowe jej. Nie piszemy wspólnie, koniec, kropka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz